Dzisiaj Bartuś coś znalazł w swoim talerzu ale znamy przecież jego numery i powiedzieliśmy mu że to pewnie znowu jakaś przyprawa a on na to "ale dlaczego z nogami?" Oj tam, jakaś mrówecza się trafiła.
Dzisiaj znów skuterki ale już bardziej owocnie-było parę fajnych miejsc, tarasy (wreszcie!), tuż przy drodze w Tangallalang, oczywiście nie za darmo - pobierają na drodze myto, po prostu za przejazd. Fajne tarasy są koło Rendang, Selat a w ogóle podobno tego pełno na wyspie ale z dzieciakami nie przejdą żadne dłużyzny i co jakiś czas trzeba było zrobić przerwę. Polecam Pura Kawi i kawałek dalej stanowisko archeologiczne Gunung Kawi.
Najfajniej jest po prostu wbić się w jakieś wąskie dróżki wiejskie i pokluczyć, można napotkać naprawdę śliczne miejsca.
No i policja nas nie zatrzymała! Podobno tylko czekają na białasów a można im równie dobrze przedstawić bilet miesięczny relacji Czaszyn-Rzepedź jak międzynarodowe prawo jazdy, trzeba po prostu dać jakie 100-150k i spokój bo i tak powoedzą, że nieważne, chociaż niby ważne.Dobrze, że nie wyrzuciliśmy kasy na międzynarodowe.
Trochę praktycznych informacji o kasie. Nie wymieniać na lotniskach-słaby kurs. W Kucie i Ubud dobry kurs ale często z jakimś bliżej nie określonym commision, które można negocjować. Kasę liczyć spokojnie i powoli - wszakżesz zostajemy tu milionerami (100USD to około 10 mln. ichnich szmat) i zawsze jest spora kupka tego siana, więc łatwo się pomylić, swoją kasę wyciągać dopiero po przeliczeniu rupii. Bali to cywilizowane miejsce, więc na każdym kroku w Kucie i Ubud są bankomaty - wydają niestety po 1-1,5 mln. i to raz dziennie.
no to na dziciaj chyba tyle, jestem już nieźle zjechany, bo jednak trzeba być na tych drogach cały czas czujnym. Będzie trochę więcej fotek bo robię mniejszy rozmiar. narazie