Geoblog.pl    zioler    Podróże    Indonezja    Sanok-Warszawa-Dubai
Zwiń mapę
2013
27
lip

Sanok-Warszawa-Dubai

 
Polska
Polska, Sanok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
No i wyruszyliśmy. Nasza ekipa to: Bartuś (5 wiosen) Madzia (8 wiosen), Ania (...) i Maciek (?) Pierwszy odcinek Sanok-Warszawa to nie byle co w naszej podróży bo to prawie 1/4 całej drogi, oczywiście czasowo no i najbardziej upierdliwy kawałek, bo trzeba było samemu kręcić kółkiem. Lot do Dubaju poszedł bezboleśnie bo dzieciaki nawet nie dawały czadu. Bartuś ujeżdżał gry w stylu Tetrisa,Madzia filmiki i baje, Emiraty nieźle karmiły no i jakoś przeleciało prawie 6 godzin. Emiraty z głodu raczej umrzeć nie dadzą człowiekowi, ledwie zjedliśmy swój przydział no i nawet nie było to takie full synteza, także polecam te linie na dluższe podróże (chociaż zobaczymy dalej jak nam przyjdzie w następnym samolocie zamieszkać na około 9h). Bartuś ma nową ksywę:dubaj w nosie, bo tak jakoś mu się dziwnie ta nazwa cały czas kojarzy (ciekawe dlaczego...)
No i siedzimy sobie teraz w terminalu A czekając 6godzin na kolejny lot, okupujemy trzy wygodne leżanki,dzieciaki nawet chrapnęły sobie troszkę a ja już ślepia na zapałkach bo nie bardzo mi tu idzie spanie. Lotnisko robi wrażenie, z tych niezliczonych pasów startowych i labiryntów ulic by człek u nas zrobił autostradę z góry na dół albo z lewa na prawo jak kto woli. Łażąc po terminalach można sobie zrobić niezłe odciski a między terminalami jeździ sie czymś w rodzaju metra. Załapaliśmy się na darmowe jedzenie- tranzyt ponad 4h-trzeba spytać o voucher w byle jakiej informacji, chyba kazdy terminal ma swoje paśniki darmowe bo nam dali rozpiskę z 10 rożnymi knajpami w 3 różnych terminalach. Co prawda z powodu późnej pory, poza dwiema reszta była zamknięta albo startowała w środku nocy ale i tak udało się nieźle zatankować. Jakoś w ogóle nie chwalą się tą usługą i gdyby nie jakieś forum wcześniej, pewnie byśmy zakupili jakiegoś Mc syfa bo nikt nigdzie pary z ust o tym nie puszcza. A w knajpie też raczej bez hulaj dusza-pan zabrał nam ze stołu puszkę pepsi bo wczesniej wzięliśmy już po jednej wodzie na głowę. Ale i tak było sympatycznie.
Wifi niby dostepne ale nie dało rady połączyć się mimo szczerych chęci pana z info.
No dobra, trzeba się zbierać pod bramkę-4,15, u nas 2,15. o żesz mada mada faka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 29 wpisów29 27 komentarzy27 84 zdjęcia84 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
27.07.2013 - 22.08.2013