Geoblog.pl    zioler    Podróże    Indonezja    Riung
Zwiń mapę
2013
06
sie

Riung

 
Indonezja
Indonezja, Riung
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12714 km
 
Sorki ale się internet na jakiś czas skończył, także po jakimś czasie uzupełniam braki. Zdjęcia innym razem, nie mam już siły.

Rano pochodziliśmy po targu w Bajawie-fantastyczne klimaty, tutaj czuje się trzeci świat wszystkimi zmysłami.Za całe 50k kupiliśmy z 1,5kilo bananów, dwie płyty z najlepszą muzą pop, kartę do telefonu Simpati i jeszcze szewc Bartusiowi zszył obydwa sandały, dając w cenie, na czas reperacji obuwie zastępcze, w postaci swoich japonek. Ciekawy kontrast z targowiskiem stanowi knajpka w stylu Mc Donalda - landrynkowo kolorowa z zestawami typu kurczak z ryżem, kurczak z kluskami, kurczak smażony i grillowany a wszystko mniej więcej tak samo smakuje.
Jedziemy do Riung. Autobus miał niby wyjechać koło południa, więc pół godzinki wcześniej już czekaliśmy gotowi przed hotelem. Miał po nas przyjechać, dzięki współtowarzyszowi podróży z Labuanbajo, który też jechał do Riung i nam wszystko powiedział, co i jak.Po chwili zjawił się pojazd autobusopodobny i ( o dzięki wam siły nadprzyrodzone) zdecydowanie większy niż poprzedni. Pobrał nas na pusty pokład, kierowca usadził nas w pierwszym rzędzie dla vipów oczywiście i pognaliśmy na dworzec zbierać pasażerów. Tam prawie godzinka postoju wśród zapachów lokalnego targu rybnego i z kopyta! Ale zaraz zaraz, nieee taaak prędko, jeszcze rundka po mieście bo trzeba dopchać trochę luda. W końcu koło 13,30 już byliśmy w trasie. Dróżka tym razem szerokości jednego pasa, jeszcze chyba bardziej kręta niż poprzednio ale jedziemy jak króle-mamy pełno miejsca na nogi i luda też zdecydowanie mniej. Ale spokojnie, pewnie zaraz się jeszcze po wioskach coś nazbiera. Kierowca okazał się być melomanem, posiadał pokaźny głośnik z wypasionym basem pod tylnymi siedzeniami i nie wahał się go używać ani chwili. Wysokie tony też mu dobrze służyły. Wesoło było.
Na każdym kroku widać, że nie są tutaj zepsuci jeszcze przez masową turystykę, troszkę kombinują ale są to niewinne podrygi w porównaniu z wyrachowanymi metodami balijczykow. Są naprawdę życzliwi i nietoksyczni i chociaż na pierwszy rzut oka wszystko tu wydaje się być dzikie i nieprzyjazne, można czuć się bezpiecznie. Ciężko się dogadać, warto znać w ich języku chociaż liczebniki i kilka podstawowych słów.
Nasz pojazd dzielnie pokonywał ten jakże trudny teren ale w pewnej chwili silnik zamilkł. Bestia przegrzała się i chłopaki musieli chwilę poczekać na wystudzenie chłodnicy, po czym uzupełnili wodę z wiaderka i za chwilę znów wesoło podskakiwaliśmy na wybojach. Spore braki w nawierzchni asfaltowej mogą rozgrzeszyć kierowcę za pokonanie tej 70km trasy w 5 godzin. Przysiadłem się pod koniec do chłopaków na dachu i muszę przyznać, że doznania były zupełnie inne niż w środku. Cena 40k od dorosłego i ( po chwili namysłu ) 20k od dziecia.
W Riung rozczarowanie-Pondok svd full, wszyscy rezerwują wcześniej. Całe szczęście, że mieli ostatni pokój w sąsiednim Bintang Wisata, co prawda za 250k ale z klimą i obszerny całkiem. Prąd z generatora włączają w wiosce o 18tej a wyłączają o 6 rano. Woda niestety skończyła się w wielkim, wspólnym dla całego hotelu zbiorniku, także pozostaje baniak w łazience z polewaczką.
Za jednodniowy rejs po wysepkach parku Tujuhbelas przeważnie wołają w hotelach 500k za łódź dla 6-8 osób, w przystani spokojnie można znaleźć za 400k., za maskę z rurką liczą 25k i osobno tyle samo za płetwy. No i jeszcze 15k bilet do Parku i 20k za parkowanie łodzi(?)
Trzeba przyznać, że jak na koniec świata pełno tu "bule" czyli białasów a ceny z kosmosu ale cóż, nie ma wyjścia.
Wieczorem pojawił się pod naszym pokojem kapitan
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
stanziolo
stanziolo - 2013-08-15 20:12
Pozdrowionka z Opatowa. Dla nas tu w szpitalu to pełna egzotyka. Zwracają uwagę na ryzyko złapania jakiegoś choróbska ciepłego klimatu, np. z jedzenia czegoś tam przygotowanego przez autochtonów.
Też tak myślę, że warto oszacować ryzyko.
Daaalszych miłych wrażeń, widoków i sytuacji dla Bartka, Madzi, Mamy i Maćka - od dziadka.
 
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 29 wpisów29 27 komentarzy27 84 zdjęcia84 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
27.07.2013 - 22.08.2013