Wycieczka snorkowa okazała się bardzo fajna. Widzieliśmy kilka żółwi, które o dziwo jeszcze tu mieszkają mimo takich rozruchów. Jak tylko przewodnik naszego 30osobowego stada z łódki wypatrzył żółwia, ruszał za nim prawdziwy pościg. Rafa w większości jest zdechła, podobno w dużej mierze zniszczona przez działalność ludzką. Ale koło naszej Gili Air były całkiem spore połacie bardzo fajnej, zróżnicowanej rafy z masą kolorowych rybek.
Jeśli chodzi akurat o rafę, Indonezja nie umywa się jednak do Morza Czerwonego.